Kolejny mój
rok w Hogwarcie miał się właśnie rozpocząć za kilka godzin.
Jeszcze przed
chwilą pakowałam swój bagaż na pokład i pożegnalnie machałam do rodziców i
swojej starszej siostry, która podobnie jak ja, nie mogła doczekać się swojej
magicznej podróży. Jedyna osoba która powinna mi teraz towarzyszyć to mój brat
Andrew, lecz ten już czmychnął do swojego Gryfońskiego przedziału. No tak,
niestety obydwoje trafiliśmy do innych domów, lecz ten nie wyrzeka się mnie i
nadal gnębi. Trafiłam do Ravenclaw i muszę przyznać, że jestem z tego dumna.
Pamiętam jeszcze te czasy nim na mej głowie spoczęła Tiara Przydziału i
martwiłam się, do jakiego domu trafię. Opis każdego z nich brzmiał co najmniej
dziwnie, przerażająco i żaden zdawał się nie pasować do mnie. O zgrozo, jakże
ja się pomyliłam! Krukoni to bardzo fajni ludzie, lecz jako osoba nie
przepadająca za działaniami w grupie wolałam umilić sobie czas czytaniem. Do moich rąk trafił tytuł "Zuchwałe sztuczki poskramiające sprytnych zuchwalców" i trzeba przyznać, że książka była całkiem długa. Oparłam się twarzą o szybę i co jedną stronę przegryzałam fasolki wszystkich smaków. Me szczęście polegało na tym, że często trafiałam na te o smaku toffee, więc aż tak często nie przybierałam dziwnej miny. I to właśnie w ten sposób mój czas spędzony w pociągu mijał i mijał. Kobieta która roznosiła łakocie dla czarodziejów często świergotała tuż przed moim przedziałem, dzieci co chwila piszczały z powodu podekscytowania, a towarzysze którzy siedzieli wraz ze mną przemienili tutaj nieco barwy na bardziej Krukońskie, by reszta wiedziała z jaką to szlachtą Hogwartu zadziera. Uroczo mój czas w pociągu się ciągnął, prawda? Powoli zaczęłam nawet przysypiać, lecz jak to przystało na konduktora to musiał ogłosić, że już wysiadamy i to zbyt głośno. On ma z pewnością układ z moim bratem, nie ma co. Niczym leniwiec zaczęłam podskakiwać na palcach by sięgnąć swego bagażu, który po chwili huknął na siedzenia wraz z drobną ilością kurzu. Schowałam do niego wcześniejszą księgę co mnie zabawiała i już musiałam zacząć biec. Ciągnęłam za sobą swą własność, a pośród pisków i buchania Hogwart Express starałam się odnaleźć kogokolwiek znajomego. Błądziłam ze swym brązowym bagażem, który wyróżniał się wieloma kieszeniami na zewnątrz a farbowane włosy o kolorze wyblakniętej czerwieni wcale nie pomagały mi wchodząc w oczy. Westchnęłam ciężko, po raz ęty poprawiając grzywkę ściętą na ukos. Chować dzieci, chować żony bo właśnie przybyłam.
- Anyone? - mruknęłam sama do siebie, a raczej do mojej kochanej sowy. Jest mała i cała biała, jednak jej skrzydła się wyróżniają, bo mają one barwę brązowo-szarą. Nazwałam ją Nixo i uwielbia w dziwny sposób donosić listy, łakomczuch jeden. Kochana, oddana towarzyszka co towarzyszyła mi przez większość czasu i nawet teraz. Wraz z tłumem niczym stadion wpadliśmy do szkoły, a ja wraz ze swym pierwszym krokiem poczułam jak bardzo za tym miejscem tęskniłam. Wizerunki ludzi z obrazów machały do nas radośnie, będąc równie szczęśliwi. Odmachiwałam każdemu i nawet zdołałam się nabawić tego Ślizgońskiego "szlama", gdyż dom Węża już pomyślał, że do nich macham. Zaśmiałam się cicho i prędko ruszyłam dalej by dogonić przynajmniej resztę Krukonów. Echo naszych ciężkich kroków odbijało się coraz bardziej i budziło pozostałych pod warunkiem, że w ogóle spali. Zdawało się, że przygotowywali się już od pewnego czasu na nasz powrót i nie tylko. Bo przecież trzeba dobrze przywitać świeżaków, no nie? Nowi uczniowie biegli w środku, żeby się nie zgubić i tutaj mają mojego plusa. Zawsze jak tak patrzę na nich to się zastanawiam, który z nich to okrutny Ślizgon, a który dopomoże nam swym sprytem w Ravenclawie. Najwidoczniej moje rozmarzania się trwały dość długo, bo nawet nie spostrzegłam, że pewna osoba towarzyszy mi krok w krok.
- Witaj znowu, Lea - usłyszałam rozweselony, męski szept który wywołał w mojej głowie natychmiast tak wiele wspomnień...
I tu zjawiam się ja :3.
OdpowiedzUsuńCiul męski głos... Draco :D.
Rav *.* najlepszy dom 4ever.
Nie pisz przez chwilę na gg, bo tu się trudzę koma pisać xd. ZMIEŃ DILERA XD.
Kolacja mi odbija :>
Tyle dialogów, że pożal się Boże XD.
Rozdział krótki, ale dobrze się czytało.
Lea i ten jej kochany brat. Szuka znajomych, a do przedziału usiadła sama. A nie praszam. Z książką :3. Widać, że krukon.
Pisz dalej Kinga. Znaczy L...Lentes...? niezły nick :D.
Pozdrawiam i czekam na więcej *w*
Ale poco pisać prologi? XD